"Ostatnio na wyścigu Tour of Qatar zmarł chłopak, który za pięć dni miał ukończyć 22 lata...” - mówi Emil Gębski, zawodnik "Klubu Kolarstwa Wałbrzych” i uczeń Zespołu Szkół nr 4 w Wałbrzychu. Wywiad przeprowadził Michał Cisło.
Michał Cisło: Uprawiasz kolarstwo.
Emil Gębski: No tak.
Powiem Ci, jak to wygląda z mojej perspektywy. Wsiadasz na urządzenie z dwoma kółkami, które ma lub nie ma siodełka i pedałując – jedziesz przed siebie. Co Cię w tym pociąga?
To jest moja pasja po prostu. Uwielbiam ją. Jakoś mnie tak do niej ciągnie. Nie wiem, jak to wytłumaczyć. Ty lubisz pisać, ja jeździć. Siedząc na rowerze, czuję mniejszy stres, zwiększa mi się adrenalina, o niczym innym, niż o tym, co jest przede mną, nie myślę.
Czyli kochasz ten sport, tak?
Tak.
Zareklamuj mi go. Podaj argumenty, po których stwierdzę, że: tak, chcę być kolarzem.
(śmiech) No to tak: trzeba pamiętać, że kolarstwo jest sportem wytrzymałościowym. Nie polega na tym, że pedałujesz, ile chcesz, a później schodzisz z roweru. Całość oparta jest na bezpośrednich treningach, które – w zależności od sytuacji – są mniejsze, większe lub specjalistyczne. Są okresy, w trakcie których trenuje się siłę, wytrzymałość, ale są też okresy, takie jak ten obecny, gdzie spędzamy czas na rozwoju ogólnym.
A jak się rozpoczęła Twoja przygoda związania z tą dyscypliną?
Byłem wtedy w piątej klasie podstawówki. Na początku jeździłem sobie tylko z kolegą. Kiedyś wybraliśmy się na zawody Skoda Auto Grand Prix do Szczawna, żeby zobaczyć, jak to wygląda i po prostu – spodobało nam się.
Chcesz mi powiedzieć, że to był zwyczajny impuls? Przyszedłeś, stanąłeś i stwierdziłeś: kurde, ale to fajne?
No tak, dokładnie tak. (śmiech) Stwierdziliśmy, że spróbujemy sił. Zaczęliśmy jeździć po trasie w Szczawnie. Na początku nam nie wychodziło, ale dążyliśmy do celu. Z czasem nakręcaliśmy się coraz bardziej, wychodziło coraz lepiej. Braliśmy przykład z zawodowców.
Planujesz zarazić tym bakcylem swojego syna/córkę?
Jeżeli mu się nie spodoba, to wiadomo, że nie będę go zmuszał. Ale chciałbym, żeby poszedł w moje ślady.
A co zrobisz, kiedy mu się to nie spodoba i wybierze zamiast roweru piłkę nożną, lekkoatletykę lub jakieś inne zajęcie?
To będzie jego wybór. On będzie się tym fascynować, a nie ja.
Użyjesz wobec niego takiej samej taktyki z jaką sam miałeś styczność? Zawody, wyścigi?
To na pewno (śmiech).
Wróćmy do Twojego tematu. Masz swoją oficjalną stronę internetową, na której piszesz, że chciałbyś wystąpić na Igrzyskach Olimpijskich. To Twoje marzenie?
Tak.
Jakie fizyczne atuty powinien posiadać dobry kolarz, oprócz wytrzymałości i dobrej wydolności, aby osiągnąć taki cel?
Same atuty tutaj niewiele pomogą, bo trzeba też mieć dobrego trenera, odpowiednie treningi, kasę na sprzęt. Poza tym musisz prowadzić zdrowy tryb życia. Trzeba pamiętać, że w trakcie wyścigu głównie pracuje serce. Kolarz ma zdecydowanie większe serce od normalnego człowieka. Tak samo płuca. Same atuty, to niewystarczający atut.
Wspomniałeś o odpowiednich treningach. W takim razie - jak one wyglądają? Zwłaszcza w Twoim przypadku. Nad czym pracujesz?
W zimę mamy bazę, czyli różnego rodzaju gry, siłownię, pływalnię. To pomaga zwiększyć wytrzymałość i wprowadzić mniejsze ograniczenie dla mięśni w trakcie wyścigu. Na początku wiosny zaczynamy treningi specjalistyczne, dzięki którym mamy większą siłę. Pracujemy, np. nad interwałami, czyli podjazdami pod górę w określonym czasie i na określonych tętnach.
Dużo masz ich w tygodniu?
Sześć razy w tygodniu trening, a jeden dzień przeznaczony jest na regenerację.
A jakaś specjalna dieta? Macie zaleconą?
Hm, na pewno pijemy zdecydowanie więcej energetycznych napojów. Poza tym wiadomo, że trzeba uważać z kaloriami, żeby nie przytyć. Wszystko zależy od organizmu. Jedni potrzebują więcej magnezu, a drudzy białka, żeby nabrać masy mięśniowej. Ale cokolwiek zjemy, to później spalamy.
Wiem już o potencjalnych atutach fizycznych kolarzy, które mogłyby im pomóc spełnić marzenie związane z Igrzyskami. Natomiast – jakie cechy charakteru musi posiadać taki kolarz? Logika podpowiada mi, że w trakcie wyścigu musicie przeżywać naprawdę wiele chwil zwątpień?
Trzeba być bardzo zmotywowanym, to na pewno (śmiech). Dodatkowo potrzebna jest ambicja. W moim przypadku, to zawsze staram się zrealizować cel, który sobie wyznaczyłem. I nieważne, czy mam ciężki upadek. Jeżeli pozwala mi to dalej jechać, to za wszelką cenę chcę ukończyć wyścig.
Uważasz, że sport to zdrowie?
Jak najbardziej.
A co powiesz o przypadku Kamili Skolimowskiej? Zasłabła na treningu, była szybko przewieziona do szpitala, gdzie reanimowano ją przez godzinę, ale w ostateczności nie przyniosło to żadnych rezultatów. Warto wspomnieć, że nie po raz pierwszy mamy do czynienia z sytuacją, gdzie młoda osoba umiera z powodów związanych ze sportem.
Słyszałem właśnie. W kolarstwie też się takie rzeczy zdarzają. Ostatnio na wyścigu Tour of Qatar zmarł chłopak, który za pięć dni miał ukończyć 22 lata...
I na podstawie tego uważasz, że sport to zdrowie?
Powiem tak – czysty sport, to zdrowie. Bo wiadomo, są tacy, którzy biorą różnego typu używki, wspomagając sobie tym samym jazdę. Na całe szczęście nikogo jeszcze za rękę nie złapałem. Sam oczywiście nie biorę, bo…
… wypada tak powiedzieć na wywiadzie.
(śmiech) Nie. Po prostu nie na tym polega moja pasja (śmiech).
Ale wracając do tematu. Gdy siedzisz w takich chwilach przed telewizorem lub komputerem i oglądasz to, bądź czytasz, to nie czujesz przerażenia? Nie pojawiają się w Tobie lęki i pytania typu: a jak mnie spotka taki los?
Przyznam, że jest to dla mnie dziwne. Lekarzem nie jestem. Ale nie, nie przerażają mnie takie informacje. Dalej robię swoje.
Jesteś zadowolony ze swoich dotychczasowych osiągnięć?
(śmiech) Jeżdżę dopiero trzy lata, także moja forma nie jest jeszcze dość ustabilizowana. Czasami mam lepsze, a czasami gorsze dni. Staram się jednak jeździć jak najlepiej potrafię. Póki co, robię to wszystko dla pasji i dla tego, co kocham.
Załóżmy taką sytuację - przed chwilą wróciłeś z wyścigu, na którym totalnie nic Ci nie wychodziło i nie zakwalifikowałeś się nawet do pierwszej 10. A miałeś takie ambicje. Przychodzisz do domu i analizujesz. Nie masz ochoty w takiej chwili rzucić tego sportu i zająć się czymś innym?
Nie no, rzucić sportu, to jeszcze nigdy nie chciałem. Ale chwile zwątpienia zawsze przychodzą. Pamiętam, jak kiedyś na wyścigu miejsca wyższe zajęły ode mnie dużo słabsze osoby i pamiętam, że miałem wtedy spadek motywacji i ostry dół.
A co Cię motywuje na nowo? Zagrzewa do walki?
Szczerze? Treningi (śmiech). Często się na nich ścigamy i przez to mogę sobie stworzyć obraz tego, w jakiej jestem formie. To mi dużo pomaga. Poza tym usłyszałem kiedyś, że nie uprawianie sportu powoduje raka i choroby serca. Nie chcę w przyszłości leżeć w łóżku, jak jakaś roślinka.
Rozmawiał: Michał Cisło
michal-cislo@wp.pl
Już 14 sierpnia 2009 odbędzie się XVII Kryterium o Złotą Spinkę Prezydenta Wałbrzycha. Rywalizacja kolarzy zaplanowana jest dla trzech kategorii wiekowych. Organizacja obecnego wyścigu wiąże się z większym nakładem pracy i finansów, ponieważ przebiegać będzie jak przed laty przez centrum Wałbrzycha, początek swój biorąc na Placu Magistrackim.
czytaj więcejJuż po raz dziesiąty w Świebodzicach odbędzie się wyścig kolarski Memoriał Pawła Sosika.
Kolarze wystartują 16 sierpnia, o godz. 10.00, tradycyjnie z Osiedla Piastowskiego. Trasa wyścigu wiedzie drogami na pętli zamkniętej: Świebodzice - Jaskulin - Siodłkowice - Modlęcin-Olszany - Świebodzice. Wyścig zostanie rozegrany w czterech kategoriach wiekowych: junior młodszy, juniorki młodsze, juniorki, kobiety open.
- Start w wyścigu zapowiedziały czołowe polskie zespoły i zawodnicy, min. Maja Włoszczowska, ubiegłoroczna triumfatorka, wicemistrzyni olimpijska i aktualna Mistrzyni Europy) - wylicza Władysław Góra z Ludowego Kolarskiego Klubu Sportowego "Górnik", organizatora wyścigu. - Swój udział zapowiedziała też Aleksandra Dawidowicz, aktualna młodzieżowa Mistrzyni Europy i Anna Szafraniec, 4. zawodniczka Mistrzostw Europy. Awizowany jest również udział zawodników z Niemiec, Litwy i Białorusi.
Glacensis MTB Challenge to największy i najdłuższy wyścig etapowy w środkowo-wschodniej części Europy. Zaczynaliśmy w 2005 roku od dość małej, kameralnej, czteroetapowej imprezy. Po każdej kolejnej edycji dopracowywaliśmy szczegóły od strony techniczno-organizacyjnej zwracając także dużą uwagę na aspekty uatrakcyjniające trasy poszczególnych etapów. Do ubiegłego roku w każdym sezonie dodawaliśmy naszym zawodom kolejny odcinek, tak by ostatecznie impreza liczyła 7 etapów. Glacensis MTB Challenge zawsze (za wyjątkiem 2007 roku) rozpoczyna prolog, jazda na czas pod górę, która umożliwia nam ustawienie zawodników w sektorach przez pierwszym etapem. Tegoroczne zawody tradycyjnie już będą odbywać się na rundzie liczącej prawie 500 km oraz niespełna 16 000 m przewyższenia. Pomysł związany z bliską lokalizacją startu i mety zawodów sprawdza się znakomicie. Ograniczamy do minimum logistykę przed i po imprezie. Pomysł ten cenią sobie praktycznie wszyscy zawodnicy przyjeżdżający na imprezę własnymi samochodami.
Zapraszamy wszystkich chętnych do udziału w amatorsko-turystycznej wersji Glacensis MTB Challenge 2009.
Obiecująco zainaugurowała tegoroczny cykl kolarskich maratonów o Puchar Polski, trójka wałbrzyskich mastersów.
Rozpoczęli od wyścigu w Trzebnicy. Na dystansie 125 km Erwin Sidłak był drugi w kategorii M IV (41-50 lat), a Henryk Fortoński ósmy (M V, 51-60 lat). Na trasie dwukrotnie dłuższej, w kat. M V Wacław Byczkowski zajął trzecie miejsce.
W Choszcznie (300 km) Fortoński był czwarty, a Byczkowski trzeci, ustanawiając rekord życiowy w ilości jednorazowo przejechanych kilometrów. Potem wszyscy wystartowali w IX Ultramaratonie Rowerowym im. Olka Czapnika w Świnoujściu, któremu towarzyszył wiatr, deszcz i przenikliwe zimno. Siodłak na dystansie 150 km zajął trzecią lokatę, Fortoński był drugi na 266 km, a Byczkowski przejechał 400 km, znowu bijąc „życiówkę” i, co najważniejsze, stanął w swojej kategorii na najwyższym stopniu podium. I wreszcie w Lesznie Fortoński był czwarty na 240 km, a Byczkowski drugi na 160 km. Po dotychczasowych wyścigach Byczkowski zajmuje trzecie miejsce, a Fortoński czwarte w M V. Siodłak, który odczuwa jeszcze skutki ubiegłorocznej operacji i długiej rozłąki ze ściganiem, traktuje sezon kolarski ulgowo i czeka go jeszcze tylko start w Kłodzku.
Po raz kolejny ulicami Świebodzic przejechał Mały Wyścig Pokoju - Kryterium Uliczne o Puchar Burmistrza Miasta Świebodzice. Mimo niesprzyjającej pogody w sobotę, 30 maja, na trasie pojawiło się blisko 90 uczestników.
Młodzi kolarze startowali w kilku kategoriach wiekowych. Trasa wyścigu wiosła ulicami miasta, a start i meta znajdowały się w Rynku.
Na najlepszych czekały oczywiście cenne nagrody, które wręczali m. in. zastępcy burmistrza miasta: Zbigniew Opaliński i Ireneusz Zyska a także Przewodnicząca Rady Miejskiej Elżbieta Horodecka.
Okazuje się, że wśród młodych kolarzy nie brak jest takich, którzy kontynuują tradycje rodzinne. W kategorii Junior młodszy wygrał Tomasz Mickiewicz, który jest synem byłego, znanego polskiego kolarza.